poprzednia   następna

ZSO Kamienna Góra, ul. M. C. Skłodowskiej 2, 58-400 Kamienna Góra
E-mail: zsokgora@zso.kamiennagora.ids.pl

Karolina Żukowska
ZSO Kamienna Góra

Zamach w Gross Rosen

    30 stycznia 1933 roku, w dniu powołania Hitlera na stanowisko kanclerza Rzeszy, kamiennogórscy naziści, przeżywając chwile euforii, urządzili w mieście marsz z pochodniami. Uczestniczyło w nich około 250 osób. Nazajutrz odbyła się demonstracja antyfaszystowska z udziałem robotników. Pod koniec października 1933 roku przed sądem we Wrocławiu stanęło 29 członków Konspiracyjnego Związku Walki z Faszyzmem z Kamiennej Góry i okolic. W pierwszych miesiącach swych rządów naziści przeprowadzili wiele akcji, które zmierzały do "ujednolicenia" życia politycznego, społecznego i gospodarczego.
    Po rozpoczęciu przez Hitlera II wojny światowej do powiatu kamiennogórskiego sprowadzono robotników cywilnych z okupowanych krajów. W roku 1944 w Kamiennej Górze powstała filia obozu koncentracyjnego Gross Rosen. Kilkuset więźniów pracowało w nieludzkich warunkach w fabrykach produkujących na cele wojenne. Tam też narodził się plan obalenia władzy nazistowskiej. Wieczorami, po męczącej pracy, więźniowie spotykali się potajemnie by dyskutować. Udało im się załatwić pewną ilość amunicji, a z czasem wpadał w ich ręce pistolet. Wszystko odbywało się w największej tajemnicy. Głową tajnej organizacji został Jerzy Nowak, weteran I wojny światowej, który był zmuszony walczyć w armii carskiej. Pan Jerzy nienawidził zarówno Niemców, jak i Rosjan, dążył do jak najszybszego obalenia rządów III Rzeszy. Nie był sam, po jego stronie znalazło się wielu uzdolnionych ludzi, którzy wiedzieli jak to zorganizować.
    Wszystko wydawało się być jasne i proste. Do kamiennogórskiej filii Gross Rosen mieli przybyć na inspekcję: Joseph Goebbels, pełnomocnik generalny III Rzeszy do spraw propagandy partii oraz Alfred Rosenberg, ideolog niemieckiego nazizmu, zajmujący się polityką. Opinia negatywna obu dostojników oznaczała zamknięcie filii Gross Rosen i likwidację wszystkich więźniów ; opinia pozytywna - to powiększenie tego obozu.
    Plan był prosty, ale ryzykowny. Należało podejść do Goebbelsa i Rosenberga, i za cenę własnego życia zastrzelić ich. Wcześniej ustalono, że dokona tego Jerzy Nowak, który zresztą sam zgłosił się na ochotnika. Rankiem 16 sierpnia 1944 roku do bramy obozu Gross Rosen podjechała czarna limuzyna. Auto wjechało na plac i zatrzymało się przy baraku, w którym przebywali spiskowcy. Dar Boży, czy zbieg okoliczności? Tego nikt nie wie. Najpierw wysiadł Goebbels, a z nim Rosenberg. Strasznym wzrokiem spojrzeli na szpaler więźniów i podeszli do komendanta filii.
    Jerzy Nowak błyskawicznie wyciągnął zza pasiaka pistolet, wyskoczył przed szereg więźniów i już miał strzelać, gdy nagle rozległa się długa seria z karabinu maszynowego. Upadł na ziemię, był ranny. Zrobił się niesamowity harmider, wszędzie rozlegały się krzyki. Podniósł głowę i zobaczył, że Goebbels i Rosenberg też byli ranni i strasznie głośno krzyczeli. Korzystając z ogólnego rozgardiaszu panujacego wśród niemieckich strażników obozu - zamachowiec, zaczął uciekać w stronę nasypu kolejowego. W pogoń za nim ruszyli esesmani z obstawy bonzów hitlerowskich. Gdy był już na szczycie ścięła go seria z pistoletu maszynowego.
    Jerzy Nowak przeżył, jakim cudem, nie chciał powiedzieć. Po wojnie przez wiele lat mieszkał w Kamiennej Górze. Zmarł w Wałbrzychu.
Powrót do menu legend...